- Pierwszy zachwyt Małą Fatrą
- Fi-Fibaki Orange Team na Krivaniach
- Granią Małej Fatry
Dzisiaj zaczynamy ostatni etap naszych tegorocznych wakacji. Dziwnych bo i czasy dziwne. To pierwszy wyjazd zagraniczny w tym roku. Nie zapuszczamy się jednak daleko, bo do naszych południowych sąsiadów. Na tegoroczny cel górski wzięliśmy Małą Fatrę.
Na miejsce do Terchovej i hotelu Boboty dojeżdżamy ok. 17.00. Granicę przekraczamy w Zwardoniu, a na samej granicy cisza. Nikogo, kto sprawdzałby stan zdrowia polskich turystów. Z naszej strony i tak Słowakom nic nie grozi na szczęście 🙂
Naszą bazą wypadową jest Vratna Dolina, skąd planujemy się dostać na Wielki Krywań – najwyższy szczyt pasma Małej Fatry, Mały Krywań, Stoha czy Chleb. Rozsutec, choć jest niezwykle interesującą górą jest od tej strony poza zasięgiem Fifi – nie chwyci się łańcuchów – więc będziemy ten szczyt podziwiać wyłącznie z daleka.
Póki co jednak, po kolacji, idziemy na mały rekonesans okolicy. Fifi nęcą zapachy natury. Tutaj naturą są dziki, owce i kozy. Jej serce omal nie wyskakuje z klatki gdy widzi zbliżającego się samca dzika. Stoi jak wryta, i tylko sierść na nogach się trzęsie jak osika. Owce ją również zahipnotyzowały, a kozy nie zwróciły na nią najmniejszej uwagi. My z kolei podziwiamy wieczorne słońce nad szczytami. Pierwszy zachwyt za nami, jutro liczymy na więcej!