- Namaste Nepal
- Kathmandu – miasto Buddy o hinduskich oczach
- Krętymi drogami Nepalu
- Himalajskie góry bez zboczy
- Dla jednych to już góry, dla innych zaledwie wzgórza.
- Trek z widokiem na Manaslu
- Pisang czyli u podnóży gór wysokich
- Manang czyli ostatni przyczółek cywilizacji
- Aklimatyzacja w Manang
- Droga Mleczna w Himalajach
- Ostatni sprawdzian przed jutrem …
- Przełęcz Thorung La
- Mustang i dwie godziny strachu
- Walka w błocie
- Śladami Hajzera i Kukuczki do Ghorepani
- Wschód słońca nad Annapurną
- W paszczę tygrysa bengalskiego …
- Przyczajony nosorożec, ukryty tygrys
- Trek wokół Annapurny
- Nepal 2019 – porady praktyczne
Dzień zaczęliśmy później niż planowaliśmy, albowiem jetlag dał nam się mocno we znaki tej nocy. Na pewno mnie, a Fibak zwyczajnie odsypiał.
Nie było się jednak po co spieszyć. Monsun, który oficjalnie ma się skończyć 23 września, szaleje tu tak jakby nie wiedział, że za chwilę ma się skończyć. Do tego sprowadza nam co chwilę burze na głowę. No nic, podobno nie ma złej pogody tylko złe ubrania, więc trzeba będzie przywdziać na siebie czerwone ponczo i ruszyć w miasto.
Zaczynamy od pysznego śniadania. Naleśniki bananowe i ichniejszy napój z gorącego soku cytrynowego z miodem i imbirem wystrzeliły nasze kubki smakowe w niebo. Potrzeba ruszenia się z miejsca i wyjścia na deszcz szybko jednak sprowadziły nas na ziemię. Taksówką opuszczamy dzielnicę Thamel i kierujemy się do świątyni Swayanbunath, w której ponoć niepodzielnie rządzą małpy, psy i żebracy.
Świątynia Małp, bo tyle znaczy nepalska nazwa Swayanbunath, to kompleks stup, przybytków, świątyń i kapliczek z wszystkowidzącymi oczami Buddy, które przyznaję, powodują gęsią skórkę na moich plecach. Korzenie tego miejsca sięgają V wieku i stanowi ono jedno z najstarszych miejsc kultu religijnego w całym Nepalu. Niestety, trzęsienie ziemi w 2015 roku wyrządziło i tutaj wielkie szkody. Wiele zdobień i budowli małej architektury zostało mocno nadszarpniętych przez ten niszczycielski żywioł.
Zwiedzanie w deszczu ma swoje ogromne plusy. Nie ma ludzi, psy sobie śpią pod daszkami, a małpy w większości się pochowały, gdyż jak ich ludzcy potomkowie, wcale nie lubią się moczyć 🙂
Wracamy do Thanmelu. Pozostałe zabytki zostawiamy na później, wszak nie mówimy jeszcze ostatniego słowa w Kathmandu. A tymczasem musimy zacząć przygotowania do jutrzejszego trekkingu. Ostatnie turystyczne zakupy, w wyniku których w Fibakowej stajni przybywa kolejne „mamuciątko” 🙂
Kawa na przeczekanie kolejnej burzy, rozluźniający masaż ajurwedyjski przygotowujący mięśnie do zwiększonego wysiłku, ostatnie zakupy spożywcze, wymiana pieniędzy i indyjski obiad, ten sam, który rozłożył mnie wczoraj smakiem na łopatki oraz odprawa trekkingowa.
O godzinie 16.00 spotykamy się z przedstawicielami firmy Base Camp Adventures, którzy organizują nasz trek wokół Annapurny. Zadajemy pytania nurtujące nas od wczoraj, poznajemy szczegóły trasy oraz dowiadujemy się, że nasz trekking będzie miał charakter prywatny. Tylko my, przewodnik i tragarz. A zaczynamy jutro o 5.45 transferem do Bhulbhule 🙂
Komentarze (7)
Monsun działa niezależnie od kalendarza z tego widać. To jedną z atrakcji Kathmandu macie zaliczoną. Jeszcze kilka zostało. Sam jestem ciekaw jak teraz wygląda droga do Bhulebhule. W 2010 jeden fragment był taki ok 5km że to co widzieliśmy w drodze powrotnej z jurt do Karakołu to autostrada. Jak wam nie wyznaczyli miejsc do spania w czasie wędrówki to.. sprawdźcie przed podjęciem decyzji gdzie nocujecie jak to wygląda tam prysznic i czy ta woda jest ciepła. Nie było tam źle, teraz może jest lepiej. Ale strzeżonego… Budda strzeże.
Pawel nie strasz tą drogą do Bhulbhule, bo nie mam takiej ilości koniaku ze sobą 🙂
Monsun działa niezależnie od kalendarza z tego widać. To jedną z atrakcji Kathmandu macie zaliczoną. Jeszcze kilka zostało. Sam jestem ciekaw jak teraz wygląda droga do Bhulebhule. W 2010 jeden fragment był taki ok 5km że to co widzieliśmy w drodze powrotnej z jurt do Karakołu to autostrada. Jak wam nie wyznaczyli miejsc do spania w czasie wędrówki to.. sprawdźcie przed podjęciem decyzji gdzie nocujecie jak to wygląda tam prysznic i czy ta woda jest ciepła. Nie było tam źle, teraz może jest lepiej. Ale strzeżonego… Budda strzeże.
Rozumiem, że nie będzie zasięgu i mam się nie martwić:))). Trzymam kciuki za Wasz trekking. Buziaki :)))
Mamy internet lokalny, ale nie wiemy jak będzie z zasięgiem w górach. Podobno jakieś wifi ma być, ale nie chcemy obiecywać 🙂 nasz trip organizuje Base Camp Adventures więc w razie czego można się zawsze z nimi skontaktować! Jednakowoż, prosimy się nie martwić 🙂
Tam mają rum. Jakiś Ghorka czy podobnie. Berbelucha ale daje rade jak 0,5/0,5 z colą to da się pić, kac niestety może wystąpić. Także inteligentnie z tym. Wifi na trasie mogą mieć tylko pewnie będą chcieli za to jakieś rupie. Na całej trasie będzie zaopatrzenie w etanol. Są tacy którzy dla dezynfekcji kiszek łykają 25 gram do śniadania.
Rozumiem, że nie będzie zasięgu i mam się nie martwić:))). Trzymam kciuki za Wasz trekking. Buziaki :)))